poniedziałek, 4 stycznia 2016

Czy WOŚP pomaga? Obserwacja młodej mamy



Z tą młodą w tytule to sobie posłodziłam. :) Dziś będzie o temacie bieżącym, czyli jak to jest w praktyce z tą wielką owsiakową orkiestrą. Nie zamierzam jednak odpowiadać na pytanie czy dawać, czy nie dawać na WOŚP, bo każdy ma swój własny łeb i swoją decyzję winien podjąć. Opowiem Wam zwyczajnie, co widziałam będąc kilka razy w szpitalach na oddziałach ginekologiczno-położniczym i noworodkowym.

Ostatnio przeglądałam książeczkę zdrowia Sarenki i zauważyłam, że wklejono w nią certyfikat z logiem WOŚP. Jakoś wcześniej tego nie zarejestrowałam, a okazuje się, że moja córa - choć jest okazem zdrowia - również skorzystała z inicjatywy Wielkiej Orkiestry. Konkretnie chodzi o program badania słuchu dla noworodków.

Sarenka miała zaledwie dzień życia, gdy spytano mnie o zgodę na to badanie. Po jej udzieleniu, wzięto na chwilę ode mnie małą, przebadano aparatem i oddano - bez płaczu, bez kolejek, bez zamieszania. Naprawdę duży plus - szczególnie, że była to chyba jedyna rzecz, o którą nie musiałam sępić i przypominać się personelowi szpitala.

Co więcej, w obu szpitalach, w których byłam, widziałam sprzęt medyczny oznaczony charakterystycznym serduszkiem WOŚP - i był to sprzęt zazwyczaj full wypas, profesjonalny i co ważne - używany.

Tak więc, niech mówią co chcą, niech Jurek nawet bierze coś tam do kieszeni (choć osobiście w to nie wierzę), ale Orkiestra naprawdę działa i naprawdę pomaga.

To tyle i żeby pozostać w temacie... SIEMA! ;)